niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 1



   W pierwszym rozdziale opiszę wam, jak GO poznałem. To był zwykły zbieg okoliczności. Poznaliśmy się na castingach do X-Factor’a. Był naprawdę miłym chłopcem. Połączyli nas w zespół. Byłem w nim ja, ON, Zayn, Liam i Niall. Każdy z nas. Był inny. Zayn miał inny kolor skóry i inne wyznanie. Liam był przykładnym chłopcem, bez żadnej skargi. Niall to farbowany blondyn, wiecznie w pobliżu lodówki. A ON? On miał na imię Harry. Miał słodkie kręcone włosy. Oczy koloru głębokiej zieleni. Jego uśmiech już sam w sobie był najpiękniejszym na świecie, a dodajcie do tego zniewalające dołeczki. Miał również nieziemski głos. Tak cudownie zachrypnięty. Nawet teraz, gdy przypominam sobie tamtego Harrego robi mi się cieplej na sercu. To właśnie ten niewinnie wyglądający chłopak zawładnął moim sercem.
   Pamiętam każdy moment. Każdą rozmowę.
   Pamiętam jak mówił mi, że się boi, że bardzo mu zależy, aby wygrać. To było jego największe marzenie. On po prostu kochał śpiewać. Oczywiście każdy z nas kochał śpiewać. Jednak on miał pasje. Wyznaczył sobie cel w życiu i do niego za wszelką cenę dążył.
   Pamiętam jak go nieraz pocieszałem, bardzo wtedy tęsknił za swoją mamą. Ja również, jednak nie dawałem tego po sobie poznać. Potrzebował wtedy kogoś silnego. Tym kimś akurat miałem być ja. Nie mogłem go zawieść.
   Pamiętam jak dziwnie się czułem, gdy patrzył na mnie tymi przenikliwymi oczami. Czułem nagły przypływ ciepła. Moim ciałem władały dreszcze, które ciężko było mi powstrzymać, a jeszcze ciężej maskować. Nie mówiłem mu o tym. Sądziłem, że to nie istotne, że mi przejdzie. Teraz jednak wiem, iż się myliłem.
   Odkąd pamiętam zadaje sobie pytanie: czy to wszystko miało początek właśnie w tym programie? Prawdopodobnie tak. Jednakże wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Byłem młody. Dopiero odkrywałem siebie, więc skąd mogłem wiedzieć, że oznacza to coś głębszego? Nikt mnie nie uczył o miłości. Nikt mi jej takiej nie przedstawiał. Nigdy nie rozumiałem jak można kochać osobę tej samej płci. Być może życie chciało mnie doświadczyć, pokazać jak to jest.
   Początki były dla mnie przerażające. Nie rozumiałem tego uczucia. Nie wiedziałem, czy jest właściwe. Bałem się, że dzieje się ze mną coś nieodpowiedniego. Gdybym mógł cofnąć czas i powiedzieć sobie to, co wiem teraz. Jednak nie żyjemy w filmie, a ja nie jestem szalonym naukowcem. Szkoda. Może wymyśliłbym lekarstwo na miłość i brak zdecydowania. To drugie zdecydowanie by mi się przydało.
   Nie potrafiłbym zrezygnować z Harrego, ani z NIEJ. Są wszystkim, co mam. Są moim powodem do bycia. Chyba głównie dla nich walczę. Bo jest, o co walczyć. Są jak światełko w tunelu. Rozjaśniają cały mój nudny świat, pełen szarości. Są naprawdę szczególnymi ludźmi dla mnie. Sądzę, że są wszystkim, co najlepsze w moim życiu.



--------------------------------------------------------------
Oto i jest pierwszy rozdział!
Już śpieszę z wyjaśnieniami, dlaczego taki krótki.
A więc jest on krótki, ponieważ rozdziały są takimi anegdotkami z życia Lou. W każdym rozdziale poznajemy inny szczegół z jego życia. W tym przypadku było to poznanie Harrego. Sądzę, że rozdziały będą chronologicznie ułożone, aby było łatwiej zrozumieć sens tego ff.
Mam nadzieję, że wam się spodobał rozdział i zostawicie komentarz :)
Tak, więc wyjaśniłam, co miałam, no to… do następnego?

środa, 14 stycznia 2015

Prolog



Chcesz poznać moją historie?
Może jest trochę zagmatwana, ale postaram się przedstawić  ją jak najlepiej potrafię.
To jest historia o miłości, którą darzyłem… i wciąż darze dwie osoby.
Dwie różne, pod każdym względem, osoby.
Zrozumiem, jeśli będzie ci ciężko pojąć to, co czułem… i co czuję do teraz.
Czasami sam się w ty wszystkim gubię.
Czasami tego nie rozumiem.
Wtedy biorę do ręki dwa zdjęcia, jej i jego.
Patrzę na ich uśmiechnięte twarze i rozumiem dlaczego właśnie teraz  tkwię w tak trudnej dla mnie sytuacji.
Te dwie, niezmiernie ważne dla mnie osoby budują mój świat.
Mogę nawet powiedzieć, że są nim, że są moim światem.
Teraz nie wyobrażam sobie życia bez nich.
Boję się chwili, w której przyjdzie mi wybrać.
Co dzień zastanawiam się kogo bym wybrał.
Nie wiem.
Podświadomie wzbraniam się przed tym wszystkim.
Przed tymi decyzjami.
Jednak moje serce krwawi.
Krwawi wtedy, gdy sobie pomyśle, iż w końcu nadejdzie ten dzień.
Nieunikniony dzień wyboru.
Nie chcę ich ranić.
Kocham ich tak samo.
Ją… i jego.
  wszystkim co mam.
Nie chcę ich stracić.
Może jestem samolubny, ale prawda jest taka, że nie potrafię żyć bez nich.
Są jak powietrze niezbędne do życia.
They’re my reason to be.